List od kochanki męża zakończył moje małżeństwo. Ten drań miał z nią dziecko, a nie przyznał się do żony i dwóch córek
Kiedy w skrzynce pocztowej znalazłam zaadresowany do mnie list, nie spodziewałam się, że jego treść zmieni moje życie na zawsze. Podpisano go imieniem, którego nie znałam, ale każde zdanie wbijało mi nóż w serce…
Mój mąż, który zawsze powtarzał, że rodzina jest dla niego wszystkim, przez lata prowadził podwójne życie. O tym, kim naprawdę był, dowiedziałam się w najbardziej bolesny sposób…
List, który zmienił wszystko
To był zwyczajny poranek. W skrzynce na listy czekała koperta z moim imieniem i nazwiskiem, ale bez adresu zwrotnego. Na pierwszy rzut oka wyglądała jak reklama albo list od urzędu. Zostawiłam ją na stole, zajęta codziennymi obowiązkami. Dopiero wieczorem, kiedy dzieci poszły spać, postanowiłam ją otworzyć.
Treść była krótka, ale każde słowo paliło mnie żywym ogniem. „Droga Anno, na pewno mnie nie znasz, ale ja znam Twojego męża. Mamy razem dziecko. Przez lata ukrywał to przede mną, tak samo jak przed Tobą. Uważam, że masz prawo wiedzieć.” Na końcu widniało imię – Monika.
Zdrada, której nie mogłam wybaczyć
Mój świat legł w gruzach. Czytałam te słowa kilka razy, mając nadzieję, że to jakiś absurdalny żart. Mój mąż, który zawsze wracał na czas, pomagał w domu, planował wspólne wakacje, miał dziecko z inną kobietą? Byłam wściekła, ale przede wszystkim czułam się zdradzona. Zanim skonfrontowałam go z listem, musiałam zebrać myśli.
Następnego dnia, gdy wrócił z pracy, położyłam list przed nim na stole. Wyglądał na zaskoczonego, ale szybko się opanował. „To jakaś pomyłka” – powiedział, nawet nie próbując spojrzeć mi w oczy. Jednak jego wykręty i nerwowe tłumaczenia tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że Monika pisała prawdę. Wtedy po raz pierwszy w naszym małżeństwie podniosłam głos: „Nie próbuj mnie okłamywać! Masz dziecko z inną kobietą?!”
Prawda, która wyszła na jaw
Pod presją, mój mąż w końcu się przyznał. Zdradził mnie kilka lat temu podczas służbowego wyjazdu. Monika była jego koleżanką z pracy. Kiedy powiedziała mu, że jest w ciąży, zaproponował jej pieniądze w zamian za milczenie. Nie chciał „niszczyć naszej rodziny”. Nie chciał? A co ze mną i naszymi córkami? Czy my się dla niego w ogóle liczyłyśmy?
Kłótnia, która zakończyła wszystko
Nasza rozmowa przerodziła się w kłótnię. Wyrzuciłam mu wszystkie kłamstwa i zdrady, które teraz układały się w jedną całość. Te dziwne nadgodziny, wyjazdy, brak ochoty na rozmowy… Wszystko zaczęło mieć sens. A on? Stał z opuszczoną głową, nie mając odwagi spojrzeć mi w oczy.
„Nie możesz mnie zostawić, Aniu. Zrobiłem to dla nas. To Ty i dziewczynki jesteście moją prawdziwą rodziną” – próbował mnie przekonać. Ale czy ktoś, kto prowadzi podwójne życie, w ogóle wie, czym jest rodzina?
Decyzja, której nie żałuję
Wyprowadził się kilka dni później. Mimo bólu, nie mogłam zostać z kimś, kto przez lata ukrywał przede mną tak potworną prawdę. Nasze córki długo pytały, dlaczego tata już nie mieszka z nami, a ja mogłam jedynie powiedzieć, że czasem ludzie robią rzeczy, których nie da się naprawić.
Dziś staram się układać życie na nowo. Choć blizny po tej zdradzie zostaną na zawsze, wiem, że podjęłam słuszną decyzję. Monika również odezwała się ponownie. Chciała przeprosić, ale nie czułam, by jej słowa cokolwiek zmieniały.
Comments are closed.