Po rozwodzie, mąż wycisnął mnie jak cytrynę. Odebrał mi wszystko, nawet przyjaciółkę. Kupił ją za awans i ciepłą posadkę
Po rozwodzie myślałam, że gorszego dnia już nie przeżyję. Zostałam bez domu, pieniędzy i wsparcia, ale najgorsze było to, że straciłam kogoś jeszcze…
Gdy dowiedziałam się, dlaczego moja najlepsza przyjaciółka nagle zaczęła mnie unikać, nie mogłam uwierzyć. To, co zrobił mój były mąż, przechodzi ludzkie pojęcie…
Po rozwodzie straciłam wszystko
Rozwód był jak tornado, które zmiotło moje życie. W sądzie mąż wywalczył więcej, niż kiedykolwiek sądziłam, że mu się należy. Dom, który razem budowaliśmy, stał się jego własnością. Nasze oszczędności, które miały być na wspólną przyszłość, przepadły jak kamień w wodę. Nawet nasz pies, którego nazywałam „moim jedynym pocieszeniem”, został z nim. Jakby tego było mało, mąż postarał się, bym wyglądała w oczach znajomych na zimną, wyrachowaną kobietę.
Jedyną osobą, która początkowo trwała przy mnie, była Ania – moja najlepsza przyjaciółka od czasów liceum. Zawsze mogłam na nią liczyć, aż do momentu, gdy zaczęła się dziwnie zachowywać. Odbierała moje telefony coraz rzadziej, unikała spotkań, a nasze rozmowy były jakby wymuszone. Nie rozumiałam, co się dzieje.
Przyjaciółka, która odwróciła się plecami
Kilka tygodni później dowiedziałam się, że Ania dostała nową pracę – dobrze płatną i prestiżową posadę w firmie mojego byłego męża. Najpierw byłam szczęśliwa, że jej się udało. Jednak im bardziej próbowałam z nią porozmawiać, tym bardziej czułam, że coś jest nie tak. Podczas jednej z rozmów wyczułam dziwną nutę dystansu. „To wszystko twoja wina, wiesz?” – rzuciła niespodziewanie. „Nie chciałam ci mówić, ale tak naprawdę Robert ma rację w wielu sprawach”.
Byłam w szoku. Jak mogła tak mówić? Przecież znała całą prawdę o naszym małżeństwie, wiedziała, jak bardzo się starałam. Co się zmieniło?
Układ, który zniszczył wszystko
Kilka dni później przypadkiem natrafiłam na wiadomość w internecie, której autorem był mój były mąż. Była to publiczna pochwała dla nowej pracownicy – Ani – za jej „profesjonalizm i oddanie”. W połączeniu z plotkami, które usłyszałam od wspólnych znajomych, zaczęło układać się w całość. Mąż zaproponował jej coś więcej niż tylko pracę – awans i ciepłą posadkę, ale za cenę… naszej przyjaźni.
To nie był przypadek. On chciał mnie zniszczyć na każdym możliwym froncie. Straciłam nie tylko wszystko materialne, ale też emocjonalne wsparcie, które mogłoby mnie podnieść na duchu.
Prawda, która zabolała
Nie wytrzymałam i postanowiłam porozmawiać z Anią wprost. Spotkałyśmy się w kawiarni, a ja rzuciłam wszystko na stół. „Czy Robert cię kupił? Powiedz mi prawdę”. Przez chwilę milczała, ale potem jej oczy zdradziły wszystko.
„On mi pomógł,” powiedziała cicho. „Miałam długi, problemy finansowe… Po prostu mi zaproponował tę pracę. Nie chciałam cię ranić, ale… on ma rację w niektórych sprawach. Ty zawsze widzisz siebie jako ofiarę”.
Czułam, jak coś we mnie pęka. Ania wybrała wygodę i bezpieczeństwo kosztem naszej wieloletniej przyjaźni. „Zrobił to, żeby mnie zniszczyć, a ty mu w tym pomagasz,” powiedziałam ze łzami w oczach. „Mam nadzieję, że było warto”.
Odeszłam, zostawiając ją przy stoliku. Tego dnia zrozumiałam, że czasami ludzie, których kochamy i którym ufamy, mogą nas zdradzić w najgorszy sposób.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.